Paraliż...




Jak echo brzmiały dziś we mnie słowa setnika: "Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój." 
Zastanawiałam się co we mnie jest sparaliżowane i cierpiące... całkiem niedawno moje nogi nie chciały chodzić... mądre ciało samo powiedziało stop... potrzebowałam czasu, aby zauważyć jak bardzo wiąże się to z tym, co przeżywa moja dusza i co dzieje się w sercu... chwytałam co przynosiła codzienność nie dbając o to, czy to na pewno jest dobre dla mnie...
Teraz znowu mam czas na pozaglądanie do najciemniejszych kątów mojego życia i wpuszczenie tam trochę światła...
Wyobrażałam sobie, jak Jezus przychodzi pod mój dach i dotyka się sparaliżowanych i cierpiących miejsc mówiąc: "Idź, a jak uwierzyłeś, niech ci się stanie!" 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WDZIĘCZNOŚĆ

stare i nowe Mt 9,14-17

Ociężałe serce…