PODCHWYTLIWE PYTANIA *Łk 10,25-37


Stało się swego czasu, że na swojej drodze spotkałam osobę, która zadawała pytania i komunikowała ze mną w sposób pełen manipulacji... bardzo podstępnie i  prowokacyjnie... Potrzebowałam czasu, aby zrozumieć, że coś jest nie tak... i że zostałam wystawiona jakiejś próbie, która miała zachwiać moje poczucie wartości... 
To doświadczenie, choć było bardzo trudnie i bolesne, ostatecznie uświadomiło mi, że w życiu chodzi o bardzo proste i jasne zasady... i że jeśli według nich będę postępowała to nie muszę się obawiać o PRAWDĘ! 
Odpowiedzi na jakiekolwiek pytania mają jeden klucz - MIŁOŚĆ!  
proste! ale jednocześnie tak bardzo czasem trudne w podszytej strachem, egoizmem, podstępem, hipokryzją ludzkiej przebiegłości...
Myślami jestem na drodze do Jerycha... przyglądam się dramatycznej scenie, o której mówi Jezus...
pobity człowiek... mijający go ludzie i ich reakcje... 
szukam siebie w tym wydarzeniu...
może dziś chcę przez chwilkę być tym pobitym... tym, który bezsilny czeka na pomoc...  myślę o ludziach, którzy są blisko mnie kiedy potrzebuję opatrzyć rany... którzy bez oceniania i bez zadawania zbędnych pytań są kiedy trzeba... i oddalają się kiedy trzeba... potrafią rozpoznać czas... 
wdzięczna jestem, za miłosierdzie, które tak wiele razy otrzymałam nawet o nie nie prosząc! 
Chcę na nowo wyruszać w drogę wypełniania przykazania MIŁOŚCI... podejmować wyzwanie podążania za PRAWDĄ o Bogu, o mnie , we mnie i w bliźnich...    
     
    

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WDZIĘCZNOŚĆ

stare i nowe Mt 9,14-17

Ociężałe serce…